Aktualności
Wyobraź sobie taką sytuację…
Budzisz się któregoś dnia rano z nieodpartą potrzebą posiadania jeszcze jednego pokoju, najlepiej trzy piętra niżej… bo stwierdzasz, że wchodzenie z zakupami, dzieckiem pod pachą i hulajnogą na piętro czwarte, to wyczyn porównywalny z obozami trenerki Ewy i w zasadzie po kilku latach takich treningów Twoja figura już wcale tego nie potrzebuje… Marzysz natomiast o mieszkaniu na parterze niskiego bloku, a najlepiej szeregówce pod miastem, takiej z niewielkim ogródkiem, gdzie latem mogłoby „pasać się” Twoje potomstwo oraz własnym garażem, w którym mąż spędzałby wieczory… Błogo i beztrosko marzysz…
Wstajesz, zaczynasz pierwszy dzień reszty swojego życia… i po kolei docierają do Ciebie straszne rzeczy… tak chciałabym, chciała, ale…. ale najpierw trzeba by dobrze sprzedać aktualne lokum, a jak się za to zabrać? I w międzyczasie muszę szukać nam wymarzonego domu, to pewnie trzeba codziennie przeglądać kilkanaście stron kilkunastu portali, a później wybrać te najlepsze… i zacząć oglądać na żywo, bo jak inaczej można by się zdecydować. Aha, i chyba należałoby się też zorientować czy nas w ogóle stać na taką zamianę? I jak to zrobić żeby nie wylądować „u teściów” w momencie przejściowym, bo jak sprzedam a nic dla nas nie znajdę????? Ooooo nie, to może lepiej zostańmy w swoim starym mieszkaniu na kolejne 10 lat, w sumie dzieci zaraz zaczną chodzić…
Brzmi znajomo? Tak myślałam.
Skąd to wiemy? Bo z takimi i jeszcze bardziej złożonymi obawami przychodzą do nas Klienci. I co my z tym robimy?
Niczym mistrz Zen, ze stoickim spokojem omawiamy z Klientami wszystkie etapy naszej pracy, co, jak po kolei będziemy „ogarniać”, które sprawy należy załatwiać w międzyczasie, które ciężary bezsprzecznie zdejmujemy z ich barków, a przy których przyjemnościach ich obecność będzie pożądana.. I okazuje się, że diabeł wcale nie taki straszny jak go malują. Prowadzimy wiele spraw równolegle i choć jest to dość złożony oraz wymagający proces, to u doświadczonych i życzliwych pośredników nie jest on powodem do bezsennych nocy. My pracujemy z przyjemnością, a Klientów włączamy tylko wówczas gdy są naprawdę niezbędni – najczęściej są to prezentacje podczas poszukiwania ich wymarzonego domu 🙂
Łączymy ludzi z ich marzeniami, i robimy to w transakcjach wielopoziomowych, z przyjemnością, otwartością i zrozumieniem.
W tym miejscu należą się pochwały, brawa, i ukłony, i wyjście na miasto…. dla Wiolety Olchowik, która kilka dni temu zamknęła transakcję trzeciego stopnia. Co to znaczy? Nasza przecudowna Klientka, niech będzie że Pani Jola, (obudziła się rano… i patrz historia jak powyżej) poprosiła Nas o zorganizowanie jej płynnego przejścia na większy metraż 🙂 A ponieważ miała już klienta na swoje mieszkanie, to rozpoczęliśmy poszukiwanie tego „jej metrażu”. Poszukiwania nie trwały długo, gdyż dobrze poznaliśmy oczekiwania p. Joli – mieszkanie znalezione, zarezerwowane… Ale, ale rodzinę, dajmy na to Państwa Miłych, zamieszkującą jeszcze wymarzony metraż p. Joli również należy „przesiedlić” na inne piętro, ale najlepiej na tym samym osiedlu (bo patrz punkt wyżej, poranna historia p. Miłej)… Tak więc Wioleta poruszyła „niebo i ziemię” i takie mieszkanie Państwu Miłym znalazła, wszystko sprawnie zorganizowała, i nim się ludzie spostrzegli to każdy był na swoim wymarzonym piętrze czy metrażu. Oczywiście, Wiola będąc w pędzie nakręcania coraz to wyższych poziomów tej naszej jednej wielkiej rodzinnej transakcji, nie omieszkała zapytać Pana sprzedającego wymarzone piętro Państwu Miłym, nazwijmy go Pan Sam – czy nie potrzebuje pomocy w znalezieniu mu jego wymarzonego M… Pan Sam powiedział że „nie”. No cóż, dziękujemy Panu Samemu, bo dzięki niemu wszyscy dookoła są zadowoleni a Wiola może już odpocząć 🙂 Może… nie czytaj, że odpoczywa. Szuka kolejnych potrzebujących. Ktoś chętny ? 🙂